Już pisałam w pierwszej części postu o Krakowie, że nie będzie tu nic o Sukiennicach czy Muzeum Narodowym, bo większość z nas zaliczyła to podczas wycieczek szkolnych. A chciałabym Wam sprzedać adresy, z których kilka nie nadaję się dla młodzieży szkolnej. Będzie o tym co zobaczyć, żeby uniknąć tłumów i o tym, gdzie wysączyć koktajl z najlepszym widokiem.
Na blogu ma być o przyjemnościach, ale wspomnę tylko, że hedoniści też powinni pamiętać o historii i w związku z tym polecam Wam odwiedzenie Fabryki Emalia Oskara Schindlera przy ul. Lipowej 4. Muzeum mieści się w dawnym budynku administracyjnym Fabryki Emalia, która zarządzana była w czasie wojny przez Oskara Schindlera. Tak to właśnie ten Oskar Schindler, który został bohaterem filmu Stevena Spielbera Lista Schindlera. (bilet 34 zł). Bezpieczniej zarezerwować bilet z wyprzedzeniem przez internet, ale jeśli już nie ma biletów on-line, na miejscu dostępna dodatkowa pula biletów.
Centrum Szkła i Ceramiki Lipowa 3
Tuż obok Fabryki Emalia, znajduje się centrum szkła i ceramiki Lipowa 3. Bardzo ciekawe miejsce będące inicjatywą krakowskiego Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych. Prowadzi działalność między innymi edukacyjną. Jest to połączenie huty szkła i jednostki badawczej. Może wystawa w muzeum nie jest powalająca, ale jest bardzo ciekawa – jest trochę o designie a trochę o technice. To co naprawdę warto zobaczyć to rozgrzane do czerwoności piece, utrzymujące temperaturę ponad 1000 st. Celsjusza i wziąć udział w pokazie wytapiania szkła i formowania z niego, różnych przedmiotów. W naszym przypadku był jeden wróbel i jeden łabędź. Możecie też wydmuchać własną szklaną bańkę przez rurkę. Polecam, fajna zabawa. To wcale nie jest trudne. Gorzej by na pewno poszło z tym łabądkiem, ale jego zrobią na Waszych oczach specjaliści. Poznacie cały proces produkcji szkła, dowiecie się, że jest 10 razy cięższe od wody oraz, że czerwone szkło zawiera złoto. Dla dorosłych i dla dzieci fajna atrakcja (bilet 18 zł).
Jeśli już jesteście po tej stronie Wisły koniecznie przejdźcie się po pięknym Podgórzu. Zajrzyjcie na plac Bohaterów Getta i do historycznej Apteki pod Orłem (możecie kupić kompleksowy bilet połączony z Fabryką Emalia).
Po spacerze, zanim wrócicie na Kazimierz, czy na rynek starego miasta możecie zjeść pyszny lunch w Zakładce – Bistro de Cracovie. O tym przeczytacie tutaj.
Na drinka do Sababa
Zachęcam Was oczywiście do posnucia się po Kazimierzu. Jeśli dopadnie Was pragnienie to zajrzyjcie do Sababa. To wyjątkowy cocktail bar, który mieści się na pierwszym piętrze pięknej, historycznej kamienicy przy ul. Szerokiej. Bar ma niesamowity wystrój i jeszcze bardziej niesamowity widok z okna. Właśnie na ul. Szeroką. Miałam szczęście być tam w momencie Festiwalu Kultury Żydowskiej. Wspaniałe miejsce do obserwowania i słuchania takich wydarzeń. No i chyba równie ważne jest to co podają w Sababa. Mówią, że kuszą nutami Bliskiego Wschodu. Oj mieszają tam po mistrzowsku. Każdy cocktail to osobna historia i podróż. Pierwszy raz widziałam barmana wyrównującego powierzchnię cocktailu palnikiem. Mówił, że redukuje pęcherzyki powietrza, bo napój musi wyglądać perfekcyjnie. Jakże często taki cocktail pozuje teraz do zdjęcia. Pierwszy raz też odkryłam cynar, który jest składową wielu cocktaili. To włoski aperitif o 16% zawartości alkoholu, który zawiera ekstrakty roślin i wyciąg z karczocha. Ceny od 24 zł do 31 zł.
A jak macie szczęście to odwiedźcie Barkę
Jeśli nadal jesteście spragnieni napojów wyskokowych i widoków możecie spróbować dostać się na Barkę. Holenderska Barka Alrina, zacumowana jest na Bulwarze Kurlandzkim, obok Kładki Bernatka. Ma 130 lat i jest jedną z trzech takich w Europie. W Polsce to jedyna barka tak wiekowa i tak długa. Barka jest wynajmowana na eventy, ale są tam również organizowane ogólnodostępne wydarzenia. Z barki roztacza się piękny widok na podgórze. Jeśli tylko będziecie mieli okazję, koniecznie tam zajrzyjcie. Jeśli nie udałoby się Wam znaleźć się na barce, możecie pocieszyć na przestrzeni Forum (Forum Przestrzenie). Można tam zjeść, pogadać ze znajomymi sącząc piwko, a latem poleżeć na leżaku. Miejsce działa w dawnym Hotelu Forum.
Podziemia Rynku podpowiedzą gdzie nasi przodkowie nosili obsceniczne motywy
Przed powrotem na dworzec, odwiedźcie koniecznie Muzeum Krakowskie – Podziemia Rynku. Muzeum jak sama nazwa wskazuje mieści się pod Rynkiem. Z centralnego miejsca muzeum, gdzie znajduje się makieta, możecie zobaczyć z „dolnej” perspektywy fontannę oraz Kościół Mariacki. Za 21 zł przeniesiecie się do Krakowa z czasów średniowiecza, dowiecie się, że ozdobą stroju męskiego była broń zawieszana przy pasie – taki tam na przykład tasak, ewentualnie sztylet lub nóż oraz, że w piętnastowiecznej Europie bardzo modne były nasze rodzime ciżemki, z wydłużonym noskiem zdobionym obscenicznymi motywami.
A tak bardziej serio, miejsce jest wyjątkowe. Świetnie urządzone, interaktywne, przygotowane do przyjmowania turystów z całego świata. Zobaczycie fragment cmentarza, który odnaleziono pod rynkiem, zrekontruowane drewniane domy, zobaczycie warsztat złotnika i niesamowitą biżuterię z tamtych czasów.
Miejsce jest też przyjazne dzieciom. Jest tam między innymi interaktywna sala zabaw oraz stanowiska do wybijania monet.
Ylala – cuda na Małym Rynku i w internecie
Chciałam się jeszcze z Wami podzielić bardzo pozytywnym spotkaniem i odkryciem na Rynku Małym. Można tam spotkać (nie codziennie niestety) Panią Yuliię – Polkę, która do Krakowa przyjechała przed kilkoma laty z Odessy i szyje niesamowite lalki. I nie tylko lalki, są też myszki, świnki, misie… Wszystkie te szmaciane cuda mają w sobie coś absolutnie wyjątkowego, duszę, serce, smak, radość, a czasem nostalgię tej niesamowitej kobiety. Każda lalka jest unikatowa. Są klasyczne, są hipsterskie, niektóre w tiulach i wiankach, inne w panterkach. Każda stworzona z bezpiecznych i dobrej jakości materiałów. Pani Yuliia nie zawsze jest na rynku, bo jednak sma szyje swoje lalki i zajmuje jej to sporo czasu. Jednak ma swój sklep internetowy i swój profil fejsbukowy Ylala. Jeśli szukacie prezentu dla dziewczynki, a może i chłopaka i możecie wydać 180 zł (tyle kosztuje taka lala, którą Pani Yuliia szyje z sercem przez co najmniej 8 godzin), to na prawdę podarujecie coś absolutnie wyjątkowego.
Nocleg w Puro
Na koniec jeszcze o tym, gdzie można się zatrzymać. Miałam okazję spać w Puro Hotel Kazimierz. Hotele Puro to wyjątkowy koncept skandynawski, który łączy otwarte przestrzenie z najlepszej jakości designem. Wszystkie części hotelu są urządzone ze smakiem i tak, żeby goście czuli się w nich swobodnie. Mają coś z przestrzeni co-workingowych, których powstaje coraz więcej . Na powierzchniach wspólnych są wygodne miejsca do pracy i do odpoczynku. Dla gości przez cały czas pobytu jest dostępna w holu darmowa kawa i herbata. Bufet śniadaniowy można zjeść wewnątrz lub w dużym, nowoczesnym patio. Hotel dba również o dodatkowe atrakcje dla gości. Podczas mojego pobytu mogłam na przykład skorzystać z darmowej wycieczki po Kazimierzu oraz z grilla w patio hotelowym. Pomysł świetny zarówno na rozrywkę jak i na integrację gości.
Pokoje classic, mimo, że niezbyt duże są bardzo praktyczne i świetnie pomyślane. Małą łazienkę powiększa na przykład lustro w drzwiach, łazienka ma też jedną szklaną ścianę sąsiadującą z wnętrzem pokoju, którą jednak możecie zasłonić, żeby nie czuć się skrępowanym jeśli korzystacie z pokoju we dwójkę. No i hotel ma świetne usytuowanie. Dwa kroki od ul. Szerokiej. Wszystkie hotele Puro powstają w wyjątkowych miejscach, w centrum miast. No może nie jest tanio, ale w sumie relacja ceny do jakości jest bardzo uczciwa. W zależności od okresu i promocji ceny za pokój dwuosobowy zaczynają się od 340 zł.
Bawcie się cudownie!!!