Najlepszy sos do śledzi ever – przepis prosto z Hamburga na sos gospodyni domowej

Jeśli śledzicie mój blog, to na pewno wiecie o śledziach i mojej słabości do Północnej Europy. Widzieliście kilka wpisów o Hamburgu, który odwiedziłam wiele razy i uwielbiam. Kilka o Norwegii, którą kocham bez pamięci. Odwiedziłam też Holandię. I wszędzie tam zajadałam się … pysznymi śledziami. Są wśród Was „śledziarze”? Mam nadzieję, że tak, bo śledź to samo zdrowie. Są może trochę kaloryczne, ale są przede wszystkim źródłem białka i kwasów omega 3. Są też pełne witaminy C3 i B12. Dobrze wpływają więc na układ nerwowy, serce, skórę i są źródłem dobrego cholesterolu.

Ale wybranie dobrego śledzia to nie lada sztuka. Te z dużą ilością przypraw i masą cebuli ukrytej pod etykietą, nie zawsze są takie super. Najlepsze śledzie to zdecydowanie matiasy. A czym matias różni się od zwykłego śledzia? Matiasy mają wyjątkowo delikatne mięso, najczęściej o 30% bardziej tłuste niż zwykły śledź. Są to śledzie dziewicze, czyli młode, zaledwie roczne śledzie przed pierwszym tarłem. Mają różowy kolor mięsa i są mniej słone.

Właśnie zaczął się sezon na matiasy. Poławia się je w Morzu Północnym zaledwie przez jeden miesiąc w roku – od maja do czerwca. Ich smak jest wybitny. W Polsce nie łatwo je znaleźć i nie dajcie się złapać na śledzie a la matias. Przy prawdziwych matias nawet nie leżały. Ja kupuję najczęściej pyszne śledzie na bazarze Olkuska. Widziałam też holenderskie matiasy w Kuchniach Świata. Wierzcie mi warto zapłacić trochę więcej, bo smak jest nieporównywalny ze zwykłym śledziem.

W każdym razie, zawsze kiedy jestem w Hamburgu, zajadam się tymi pysznymi śledziami na potęgę. Może to być zwykła buła ze śledziem, ale moja przyjaciółka Basia, która mieszka tam od ponad 30 lat, (tak, tak, to wszystko przez nią;), kupuje do tych cudownych matiasów, które podaje z ziemniakami w koszulkach, sos. Jaki to jest sos!!! Klękajcie narody!!! Próbowałam odtworzyć go sama, ale niestety był tylko namiastką tego smaku, który poznałam kosztując sos gospodyni domowej (nie pytajcie mnie jak to się nazywa po niemiecku) z Hamburskiego targowiska. Tak długo suszyłam Basi głowę tym sosem, aż w końcu zdobyła dla mnie przepis petardę. Z matiasem smakuje bosko.

SKŁADNIKI

200 gr śmietany 18%

200 gr kwaśnej śmietany typu crème fraiche (na przykład President)

50 gr majonezu

Kwaśne jabłko (na przykład szara reneta)

2-3 spore szalotki

Sól

Pieprz

Cukier

Jabłko obrać ze skóry i pokroić w drobną kostkę. Szalotkę obrać i pokroić w drobną kostkę. Wszystkie składniki wymieszać. Doprawić solą, cukrem i pieprzem i pozostawić na kilka godzin. To ważne, żeby sos przygotować na kilka godzin, a nawet dzień przed śledziową ucztą. Sos jest pyszny, kiedy składniki zdążą się przegryźć. Jeśli macie jakieś miejscówki w Polsce i nie tylko na dobre śledzie, podzielcie się proszę.

Pozdrawiam majowo!

Jo

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz