Zakwas z buraków – przepis na najlepszy środek budujący odporność

Dziś 2 maja, czyli jesteśmy w centrum naszych świąt patriotycznych. Kiedy myślę jakie są typowo polskie warzywa, to od razu na myśl przychodzi mi burak. Dodatkowo pogoda taka, że większość z nas nie wystawi nosa z domu. Ja akurat jestem z opcji „nie ma złej pogody są tylko złe ubrania”. Niemniej jednak w taką pogodę szczególnie warto zadbać o swoją odporność.

W Polsce mamy na odporność kilka sposobów. Jednym z eliksirów młodości i zdrowia są właśnie buraki. A w postaci zakwasu to już w ogóle są najlepsze. Dlaczego?

Mamy szczęście, że nasi przodkowie wynaleźli tę cudowną metodę konserwowania warzyw jaką jest kiszenie. W procesie kiszenia zwiększa się biodostępność składników odżywczych kiszonych warzyw a usuwa z warzyw to w nich niezbyt zdrowe tj. cyjany i tioglikozydy. Kiszone warzywa są też fantastycznym źródłem witamin z grupy B i C. Pomagają nam w procesach trawienia i wspierają układ krwionośny. No i dobra wiadomość – kiszonki mają zdecydowanie niższy indeks glikemiczny niż surowe czy gotowane warzywa. Ich cukier zjadają bakterie odpowiedzialne za fermentację.

Skąd w mojej rozpustnej kuchni zakwas? Jestem osobą zafascynowaną postem dr Ewy Dąbrowskiej i wszelkimi postami w ogóle. Uważam, że jemy generalnie zdecydowanie za dużo, ale czy zdrowo? Czy dostarczamy naszemu organizmowi wystarczająco dużo składników? To zupełnie inna bajka. Otóż właśnie na poście dr Ewy Dąbrowskiej, do którego przekonała mnie pewna niesamowita Ewa, zapragnęłam mieć swój zakwas i to właśnie ta Ewa podzieliła się ze mną swoim fantastycznym przepisem. A, że dobrem należy się dzielić, to puszczam dalej.

Nie chcę zapeszyć, ale nastawiam regularnie co tydzień od kilku miesięcy i zawsze wychodzi genialnie. A że dobrem trzeba się dzielić, to puszczam dalej.

SKŁADNIKI

Na 3-litrowy słój

1,7 – 2 kg buraków

główka czosnku – 6-9 ząbków

5 gr pieprzu w ziarenkach

5 gr ziela angielskiego

15 liści laurowych

2 łyżki soli

WYKONANIE

Po pierwsze pamiętajcie proszę, że naczynie, w którym będziecie robić zakwas powinno być szklane bądź kamionkowe. W metalowym garnku sorry, ale nie wyjdzie i nie zdrowo.

Należy bardzo dobrze umyć buraki. Pokroić je następnie ze skórą w plastry średniej grubości ca 2 mm, odcinając tylko końcówki i jakieś wątpliwe miejsca. Układać je w naczyniu warstwami. Po ułożeniu 1/3 dodać 10 ziarenek ziela angielskiego i 10 ziarenek pieprzu, 4-5 liści laurowych, 2-3 rozgniecione płaską stroną noża nieobrane ząbki czosnku. Ułożyć kolejną warstwę i znowu cyk ziele, pieprz, liście laurowe i czosnek. Po ostatniej warstwie buraków i wszystkich przypraw dodać dwie łyżki soli i zalać wszystko wodą. Może być źródlana, może być kranówa. Trzymać zakwas w ciepłym miejscu. Jeśli robicie go w słoju, możecie przykryć ściereczką. Oczywiście zakwas musi oddychać, więc nie możecie zamykać słoja. Musi mieć spory dopływ powietrza.

Zaglądajcie do niego raz dziennie. Chowajcie pod poziom wody / kwasu buraki, które wystają. Jeśli macie kamień do kiszenia użyjcie go. Kiedy będzie fermentował, będą się robić pęcherze powietrza między burakami. Rozbijajcie je ubijając wasz zakwas drewnianą łyżką tak, aby daj ujście pęcherzykom powietrza. Mówcie do waszego zakwasu, że jest piękny, bo na pewno tak będzie. Po tygodniu możecie go odcedzić i przelać do szklanych butelek. Świetnie się przechowuje w lodówce. Żeby mieć jak najmniejszą buraczaną rzeź w domu, najpierw przelewam zakwas do miski z dziubkiem i dopiero z tej miski do butelek, z użyciem lejka :).

Smakuję cudowne. Jest aż gęsty. Uwielbiam. Od 1/2 szklanki zakwasu zaczynam każdy dzień. Mam nadzieję, że Wy też polubicie i pomoże Wam zdrowo przejść przejść przez niejedną wiosnę i jesień.

Cudnej niedzieli 🙂

Jo

Ps. Jak już wspominałam, dobrem należy się dzielić, więc zachęcam do udostępniania tego fantastycznego przepisu, który może Wam również posłużyć do zakwaszenia barszczu 🙂

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz