Pisze ten tekst w sobotę wieczorem. Tuż przed wyborami prezydenckimi. I przychodzi mi do głowy, a propos tego lajkowania, o którym chciałam Wam dziś napisać, taka paralela z wyborami. Oczywiście waga tych tematów jest nieporównywalna, ale schemat może już trochę tak. I o tym będzie w drugiej części tekstu.
Każdy lajk dodaje skrzydeł
Rok temu założyłam bloga kulinarno-podróżniczego. Nie jestem absolutnie pełnoetatową blogerką. Mam swoją pracę pełnoetatową, z której żyję, i która zajmuje mi mnóstwo czasu i energii. Blog jest moją pasją. Pasją, na którą wydaję trochę pieniędzy- logo, reklamy na Fejsie czy piękne naklejki jakie mi wydrukowano w czasie pandemii. Piszę, bo wielu moich znajomych chciało skorzystać z moich poleceń restauracyjnych, podróżniczych lub z kulinarnych przepisów. Teraz mają wszystko na tacy i żadne dane im nie uciekną. Są dostępne dla wszystkich i za free. Piszę, bo to kocham i kocham to o czym piszę. To ogromna frajda dzielić się tym co przeżyłam i pozostawiło we mnie piękne wspomnienia, smaki, zapachy … A myślę, że jak coś robi się pasji to jest to prawdziwe i wartościowe. Piszę, bo wierzę, że te przepisy, smaki, trasy turystyczne Was zainspirują i również poczujecie, spróbujecie, zobaczycie coś co sprawi Wam radość. Staram się to robić tak rzetelnie jak tylko potrafię. Nie piszę na niczyje zlecenie, tylko szczerze i prosto z serducha. Wrzucam tu tylko to co najlepsze.
I muszę Wam wyznać, że każdy wasz lajk to ogromna frajda. Myślę, że każdy prawdziwy bloger tak ma. Dla każdego z nas Wasz lajk to interakcja z nami. To sygnał: „przeczytałem i podobało mi się”, „doceniam, że siedziałaś w weekend po nocy, żeby napisać ten tekst”, „wstawiłaś ładne zdjęcia”… To dodaje skrzydeł, to powoduje, że twarde i niestety coraz bardziej komercyjne reguły blogowania przechodzą na dalszy plan i ta pasja daje mnóstwo radości i zapał do pisania kolejnych tekstów.
Masz to co wybierasz
I tutaj chciałam wrócić do tej karkołomnej paraleli z wyborami, od której zaczęłam. W wyborach prezydenckich każdy z nas ma identyczny wpływ na wynik. Każdy powinien ruszyć 4 litery i zagłosować zgodnie ze swoim sumieniem, zgodnie z wizją kraju jaką ma dla siebie i jaką chciałby zostawić swoim dzieciom. Każdy z nas w taki sam sposób może wpłynąć na to co się stanie.
Na Facebooku, mówimy oczywiście o mniej istotnych tematach, ale tutaj też Twój wybór powoduje jakie treści będziesz oglądać. Twój lajk powoduje, że Facebook poda Ci na tacy, a dokładnie na Twojej ścianie czy tam wallu, jak kto woli, to co sobie swoimi reakcjami wybrałeś. Jednym słowem jeśli nie będziesz lajkować jakiegoś fanpage’a, przestanie się on pojawiać w Twoich postach. To Twój wybór. Mnie zdarza się lajkować nawet słabsze teksty blogerów, których cenię i lubię tylko dlatego, żeby ponownie móc przeczytać o czym napiszą kolejnym razem.
A na koniec optymistycznie. Jestem przeszczęśliwa i chcę Wam podziękować, bo jest was na @Jo je blog już ponad 1000 po roku. Szkoda trochę, że moje posty docierają do ledwo ¼ z Was. To twarde reguły Fejsa, z którymi nie można dyskutować.
Kochani dziękuję Wam za każdy lajk, dzięki któremu dostaję skrzydeł, dzięki któremu co weekend przyjemnie mi siadać przed laptopem i pisać kolejny tekst i grzebać w zdjęciach i wybierać …. Chcę się z wami dzielić coraz to nowymi inspiracjami kulinarno-podróżniczymi. A jeśli macie jakieś konstruktywne uwagi, dawajcie śmiało. Dzięki temu świat idzie do przodu, a Wy czytacie to co jest dla Was ciekawsze.
Cudnego weekendu (tygodnia) Kochani!!!
Jo