Nasycona Sycylią – jakie miejsca warto zwiedzić na Sycylii

Sycylię odwiedziłam jesienią, w ostatnim tygodniu października. Prognozy mówiły, że jeszcze jest tam pięknie, że temperatura wysoka, a pora opadów zwykle jest w listopadzie. Otóż nie koniecznie należy w to wierzyć ;). Mój pobyt na Sycylii był inny. Pogoda była norweska, zaczęło się od erupcji Etny, a następnie nad wsypą przechodziło nowe zjawisko pogodowe nazwana medicane – pochodzi z połączenia słów – hurricane (huragan) i Mediterranean Sea (Morze Śródziemne). Będzie więc o tym co warto zwiedzić na Sycylii, głównie wschodniej, bo ze względów pogodowych mieliśmy nieco ograniczone pole działania 😉

ETNA koniecznie

Moja przygoda z Sycylią zaczęła się bardzo mocnym akcentem, a mianowicie erupcją Etny. Miałam okazję zobaczyć tę erupcję z samolotu. Widok był niesamowity. Z kraterów wulkanu wznosił się ogromny słup dymu w różnych odcieniach szarości i bieli. A kiedy już wylądowałam i dojechałam do miasteczka Giardini Naxos, gdzie mieszkaliśmy z moimi przyjaciółmi, wszystko spowijał czarny wulkaniczny popiół, o konsystencji małych, chropowatych grudek, większych od ziarenek maku czy piasku. I do końca mojego pobytu (7 dni), ten pył tak sobie leżał. Kilku dosłownie restauratorów uprzątnęło go ze swoich tarasów, reszta dreptała po tym skrzypiącym pod butami i dostającym się wszędzie – miałam go nawet w swoim łóżku – pyle.

Mimo tych naturalnych atrakcji, których możecie doświadczyć, Etnę na pewno warto zobaczyć. Oczywiście warto ją zobaczyć z daleka i z bliska. To niesamowita siła natury, przed którą Sycylijczycy mają ogromny respekt, aczkolwiek Etna jest relatywnie bezpiecznym wulkanem. Ciągle wyrzuca z siebie energię, więc w przeciwieństwie do milczącego Wezuwiusza, jest względnie przewidywalna, a płynąca lawa bardzo wolna, co umożliwia spokojną ewakuację. Wznosząca się na wysokość 3 357 n.p.m. jej wysokość Etna ma największy i najwyższy stożek wulkaniczny w Europie i praktycznie nieustannie wulkan jest aktywny. Wydobywa się z niego dym, para, a czasem właśnie przy erupcji popiół wulkaniczny i takie bomby (połączony w duże kamienie pył). Żyje, a od czasy do czasu pokazuje jak potrafi dać do wiwatu.

Polecam Wam wycieczkę na Etnę, bo to niesamowita siła natury, której raczej w takiej postaci nie doświadczycie w innych miejscach. My zdecydowaliśmy się odwiedzić jej wysokość w ramach wycieczki z Asią Pióro – polską przewodniczą i blogerką mieszkającą na Sycylii. Zatrzymaliśmy się m.in. w zalanym lawą ośrodku Opus Dei, spotkaliśmy się z mieszkającym w polawowej jaskini pająkiem i wjechaliśmy kolejką na 2500 m, żeby zobaczyć Etnę z jej kraterami, bo są aż cztery kratery centralne. Wycieczka jest mega ciekawa i mimo swojej ceny (80 EUR, a z wjazdem kolejką 85 EUR), warto. Ale tu też przyda się szczęście. Pamiętajcie, że to wysoka góra i pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie, a na górze leży śnieg. Kiedy wjechaliśmy kolejką bliżej kraterów przywitał nas silny wiatr i temperatura zmieniła się z 20 na dole, na około 5 stopni C. Warto więc zastosować metodę ubioru na cebulkę, zabrać ze sobą ciepłą kurtkę, długie spodnie, ciepłe skarpety, czapkę, a nawet rękawiczki. Zobaczyliśmy z małej odległości dymiące kratery, zrobiliśmy kilka zdjęć i kiedy zaczęliśmy wspinać się w ich stronę w kilka minut wszystko spowiła mgła, i nie tylko całkowicie przysłoniła kratery, ale i całą trasę. No a trasy nie są tu dobrze oznakowane, ani te na Etnę, ani żadne inne. Od tych górskich, po strzałki na lotnisku, tu panuje chaos, a nad nim panuje Etna. Przewodnik się przydaje, poza tym w wyższe partie Etny w ogóle nie możecie pójść bez przewodnika.

Etna ma niesamowitą roślinność, wszędzie tam, gdzie nie popłynęła ostatnio lawa są winnice, bujne lasy i gaje oliwne.

Jednak z powodu tego powszechnego południowoeuropejskiego chaosu i ogólnie małego zaangażowania Sycylijczyków w dbałość o ich ojczyznę, ta wyspa nie urzekła mnie jakość szczególnie. Modica ma niesamowite położenie i bardzo ciekawą architekturę, Katania to stare miasto z historią i niesamowitym, ogromnym targowiskiem rybnym, a Mesyna to ogromny port z piękną architekturą, ale wszystkie te miasta cechuje jedno – są zaniedbane i bardzo trudno znaleźć tu warte odwiedzenia kulinarne miejscówki, ale o kulinarnych aspektach Sycylii będzie w drugiej części.

Poniżej o kilku miejscach, które jednak warte są odwiedzenia i absolutnie mnie urzekły.

Sycylia to miejsce, które „zagrało” w słynnej amerykańskiej produkcji Ojciec Chrzestny i według mnie, to właśnie dwa miasteczka, które pojawiły się w tym filmie absolutnie warte są zobaczenia. Tu można poczuć starą Sycylię z duszą, pięknymi widokami, bez śmieci, odartych domów i bez sklepów z pamiątkami.

Savoca

Jest to położone na wzgórzu, około 20 km od Taorminy, małe tradycyjne, sycylijskie miasteczko, z wąskimi uliczkami, kilkoma kościołami i kultowym barem Vitelli, gdzie Michael Corleone prosił właściciela o rękę jego córki – Apolonii.

F.F. Coppola nie chciał kręcić „sycylijskich” epizodów swojego dzieła w osławionym nazwiskiem El Padre mieście Corleone. Miasto nie miało potrzebnego Coppoli klimatu. Wybrał sobie natomiast dwa małe i bardzo malownicze miasteczka, na które trzeba sobie zasłużyć, bo prowadzą do nich wąskie, górskie, malownicze drogi.

Z miasteczka Savoca roztaczają się cudowne widoki, które warto zobaczyć z wielu perspektyw. Kiedy dojechaliśmy do miasteczka, pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy był bar Vitelli, gdzie zjedliśmy prawdziwe sycylijskie śniadanie, czyli granitę i puszystą brioszkę. Następnie wybraliśmy się na spacer, aby zobaczyć katedrę, w której Michael Corleone i Apollonia wzięli ślub. Bądźcie czujni. Ta malutka miejscowość ma kilka kościołów, ale z placyku przy barze Vitelli, znajdziecie strzałki do nich. Warto pójść w stronę prowadzącej na sam szczyt miasteczka drogi krzyżowej.

Kiedy szliśmy w górę, w strugach deszczu nagle wokół rozległa się cudowna muzyka – Ave Maria, zaśpiewana przez Celine Dion. Zaraz Wam napiszę jak przeżyć tak cudowny spektakl.

Savoca od 2008 roku jest wpisana na listę najpiękniejszych włoskich miasteczek. Obecnie liczy sobie około 1800 mieszkańców. Pamiętajcie – Savoca koniecznie.

Forza d’Agro

Kolejnym włoskim miasteczkiem, które absolutnie podbiło moje serce jest Forza d’Agro. To, że to maleńkie, malownicze miasto, również położone blisko Taorminy, znane jest turystom, to również w dużej mierze wynika z faktu, że ono także zagrało w Ojcu Chrzestnym. To miejsce jest związane z drugą częścią amerykańskiej produkcji. Znajduje się tu kościół Sant’Agostino, gdzie nakręcono scenę, w której młody Vito zostaje ukryty w sianie przywiązanym do osła, aby móc uciec do Ameryki przed gniewem lokalnego mafiosa – Don Ciccio. Świątynia odegrała też krótki epizod w pierwszej części trylogii. Pojawia się, gdy Michael wraz z Fabrizio i Calo po raz pierwszy w filmowej opowieści zmierzają do Corleone.

W Forza d’Agro również przywitał nas deszcz i tu również, kiedy stanęliśmy przed sławnym kościołem usłyszeliśmy poruszające Ave Maria, tym razem bez wokalu. Natomiast wywarło na nas równie duże wrażenie jak to, odegrane w Savoce. Otóż w jednym i w drugim miasteczku zjawiliśmy się około południa i właśnie równo w południe odegrano tę przepiękną muzykę. Duży plus dla tych miasteczek za wprowadzenie tej cudnej tradycji.

Warto zobaczyć te dwie perły Sycylii póki jeszcze nie ma tam tłumów turystów, sklepów z pamiątkami i innych zbędnych turystycznych akcentów. W obu miasteczkach mieliśmy wrażenie, że jesteśmy sami.

A tu filmik z Ave Maria w Forza d’Agro

https://youtu.be/mA0fbNoavjo

Taormina

Nie sposób odwiedzić Sycylii bez zwiedzenia Taorminy. To chyba najsłynniejszy Sycylijski kurort. Gościli tutaj między innymi Johann Wolfgang Goethe, Marlena Dietrich, Alexandre Dumas, Truman Capote czy Oscar Wilde. Ponoć to głównie Niemcy rozsławili w XVIII wielu ten nadmorski kurort. W 1870 roku miasteczko zostało połączone drogą kolejową z Mesyną, Katanią i Syrakuzami, a cztery lata później zbudowano tu cudowny Grand Hotel Timeo, z którego roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków na wyspie.

Na pewno warto zobaczyć w Taorminie Teatro Greco, który mnie absolutnie zauroczył. To nie tylko ruiny greckiego teatru, ale fakt jak są usytuowane i zachowane tworzy wyjątkową atmosferę tego miejsca. Miesza się tu czerwień cegły, biel kolumn i błękit morza oraz różne odcienie szarości i błękitu nieba. Teatr cały czas spełnia swoją funkcję. Odbywają się tu koncerty, przedstawienia teatralne, a w miesiącach wakacyjnych festiwal filmowy.

Taormina jest zamknięta dla ruchu samochodowego, co niewątpliwie dodaje jej uroku. Warto przejść się po Corso Umberto I, przy której znajduje się mnóstwo sklepów, kawiarni, galerii, drogich, markowych butików i sklepów jubilerskich. Na pewno warto, zwłaszcza wieczorem, zapuścić się w boczne uliczki, gdzie mieści się mnóstwo restauracji i knajpek i poczuć jak miasto tętni życiem.

Warto też wjechać do bardzo urokliwego, choć nieco turystycznego miasteczka Castelmola. Piękne widoki, urokliwe uliczki.

Syrakuzy i Ortigia

Jeśli jesteście we wschodniej części Sycylii warto zobaczyć również Syrakuzy i wyspę (połączoną mostami z lądem) – Ortigię. Nie mieliśmy szczęścia, aby zobaczyć codziennie organizowane tu merkato, ponieważ, kiedy przyjechaliśmy do Syrakuz, mimo, że wyjątkowo nie padało, targ mimo wszystko nie odbył się ze względu na pogodę. Niestety dla Włochów nie była to pogoda na stanie na świeżym powietrzu. My natomiast rozkoszowaliśmy się spacerem po starych uliczkach, przepięknymi widokami roztaczającymi się z Ortigii. Trzeba też koniecznie przejść się z Via Roma na Piazza Duomo z piękną katedrą i zatrzymać się przy ruinach świątyni Apolla.

Niestety zła pogoda spowodowała, że wielu miejsc nie udało nam się odwiedzić, w tym doliny Alcantary, teatru greckiego w Syrakuzach, Palermo czy Nekropolii Pantalica. Ciekawa jestem Waszych sycylijskich wrażeń…

Jo

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz