Hiszpania – Fugueres, Cadaques, Port Llegat, Pubel – Magiczny trójkąt Salvadora Dali…

Barcelona to przepiękne miasto. Jest tam mnóstwo do zobaczenia – La Sagrada Familia, Park Guel, kamienice Gaudiego, La Rambla … Barcelona ma jednak jedną wadę – dziesiątki tysięcy turystów dziennie, kilkadziesiąt milionów turystów rocznie. I nawet łatwo to sobie zobrazować wchodząc na przykład na La Boqueria – targowisko przy La Rambla. Miałam cudowne wspomnienia z tego miejsca sprzed 20 lat. Teraz są tam tylko tłumy turystów i ceny o 100% wyższe niż w małych, nieturystycznych uliczkach. W dodatku ceny hoteli wystrzeliły w górę i bardzo ciężko znaleźć coś przyzwoitego w sensownej cenie.

Polecam szczerze wycieczkę w mniej znane katalońskie zakątki, a mianowicie Trókąt Dalego czyli Cadaques, Figueres i Pubel. Jeśli fascynuje Was Salvador Dali, te miejsca też Was oczarują, a jeśli Dali nie jest Waszym ulubionym artystą, musicie zobaczyć chociaż  Cadaques.

Żeby zwiedzić trójkąt Dalego najwygodniej Wam będzie wynająć samochód. Ceny są naprawdę uczciwe za wynajem, pod warunkiem, że nie wpadniecie w pułapkę zbyt taniego wynajmu. Mnie niestety to spotkało. Skorzystałam z wypożyczalni Centauro. Uwaga!!! Nie mają na lotnisku swojego stanowiska, trzeba do nich dojechać specjalnym busem z lotniska. Nie honorują ubezpieczenia Car Rentals (operatora, za pośrednictwem którego wynajęłam samochód). Musiałam zapłacić dodatkowe ubezpieczenie za 60 EUR lub dać sobie zablokować 1200 EUR na karcie. Przyznacie, że na początek wakacyjnych przygód to słaby wybór. Generalnie nie polecam najtańszych rozwiązań, bo dość słabo się to kończy. Płacimy podwójnie.

Figueres

Z Barcelony najlepiej pojechać prosto do Figueres, około 140 km od centrum Barcelony. Następnie będziemy mieć „pod drodze” w dwa kolejne miejsca.

Figures to rodzinne miasto Salvadora Dali, w którym powstał Teatro-Museo Dali. Historia Muzeum sięga 1970 roku, kiedy ówczesny mer Figueras poprosił Salvadora Dali o podarowanie miejskiemu muzeum jednego ze swoich dzieł. To był impuls, który Dali wykorzystał do zbudowania całego muzeum w swoim rodzinnym mieście. Muzeum sam bardzo precyzyjnie zaprojektował i zrealizował w 1974 roku, na ruinach starego teatru.

Budynek łatwo zauważyć, bo ma czerwono-różowy kolor z rozmieszczonymi miarowo żółto burymi paćkami. Jedni mówią, że to katalońskie bochenki chleba, inni, że to imitacja kupy. No cóż, sami wybierzcie swoją interpretację. Budynek zwieńczają ogromne białe jaja. No nie da się tego nie zauważyć. Budynek jest surrealistycznie cudowny. Jest to też miejsce, gdzie zdecydowanie znajdziecie najwięcej dzieł artysty.

Zwiedzanie Muzeum to obcowanie ze sztuką, ale i dobra zabawa, bo Dali lubił się bawić sztuką, no i te odjechane w kosmos pomysły. Zaraz przy wejściu znajdziecie cadillaca, z którego biegnie spokojna muzyka, w środku rośnie bluszcz, a samochód zwieńcza rzeźba kobiety, nad którą wisi złoto-miedziana łódź. Są obrazy, które zmieniają się absolutnie w zależności od tego jak na nie spojrzymy – patrzyłam na portret Gali, zrobiłam zdjęcie, patrzę a tam Abraham Lincoln… Jest sala z kanapą i obrazami, która z odpowiedniej perspektywy schodków wygląda jak kobieca twarz… Miejsce jest absolutnie magiczne, szalone, piękne, oryginalne, bardzo ciekawe i warte odwiedzenia. Obok znajduje się muzeum z biżuterią jego projektu. Ozdoba w kształcie bijącego serca absolutnie rozwala system.

Uwaga Panie, i Panowie w sumie też… nawet bardzo małe plecaczki należy pozostawić w recepcji, bądźcie na to przygotowani. Pamiętajcie również, że w Hiszpanii, podobnie jak we Francji restauracje zamykają około 14. Ale z głodu nie umrzecie, bo wszędzie znajdziecie smaczne tapasy.

Nie polecam Wam dłuższego pobytu w Figueras, bo poza tym cudownym Muzeum, będącym największym dziełem surrealizmu, nie jest to zbyt urzekające miasto.

Cadaques i Port Lligat

Jeśli musielibyście wybierać jakieś miejsce w tym regionie, lub jedno z trzech w Trójkącie Dalego, wybierzcie właśnie Cadaques. Jest nazywane Białym Miastem lub Miastem Artystów. Jest najbardziej uroczym miejscem na Costa Brava. Nie ma tu tłumów turystów, a na pewno nie ma „Januszy”, z całym szacunkiem dla wszystkich z godnością noszących to imię. Jest niezwykły spokój i klimat i słychać przede wszystkim język hiszpański. Cadaques było ulubionym miejscem hiszpańskich artystów takich jak Picasso, Miro i właśnie Dali, który w pobliskim Port Llegat zbudował swój dom. W samym Cadaques polecam zgubić się w pięknych wąskich uliczkach wijących się wśród białych malowniczych domów, wypić copa de cava, czyli kieliszek pysznej schłodzonej cavy w Boia bar na samej plaży. Co do restauracji, to absolutnie odradzam Syrenę polecaną w Tripadvisor. Jest brudno, podali mi przegrzebki surowe w środku i posypane prażoną cebulą. Masakra. I do tego dla 1 osoby dostałam wodę mineralną w ilości 1 litr … no sorry, ale to zwykłe naciąganie, a tego nie lubię. Kelner się zdziwił, bo wyciągnęłam torbę i zabrałam butelkę ze sobą. Pysznie za to dają jeść w Enoteca FM, na rogu uliczki wzdłuż portu i uliczki prowadzącej do Port Llegat. Uwaga Enoteca dzieli wspólny taras z restauracją IX. Restauracja jest ok, ale Enoteca zdecydowanie lepsza. Pyszna ośmiornica, kalmary i inne lokalne przysmaki. Wszystko w bardzo przystępnych cenach. To fajny lokalny bar tapas, gdzie piją i jadają mieszkańcy miasteczka.

No i stamtąd macie już prostą drogę (sorry z jednym zakrętem) do cudownego domu Salvadora Dali w Port Llegat. Po drodze jest kościółek i z bardzo malowniczym cmentarzem (wiem „cmentarz” i „malowniczy” mało do siebie pasują, a jednak … Po jakiś 20 minutach od Cadaques dotrzecie do domu Salvadora Dali. Jest to absolutny odlot. Dom położony jest nad piękną zatoką. Właściwie to nie jest dom a domki rybackie, które Dali sukcesywnie kupował i powiększał. Dekoracja domu to absolutny surrealizm, jest tu wypchany niedźwiedź, lew, sztuczne węże nad basenem, jest też budka telefoniczna i ludzik Michelin. Są oczywiście gigantyczne jaja w różnych miejscach, na dachu, na wieży … Są dwie ogromne srebrne głowy, które ze wzgórza nad wioską widać lepiej niż sam dom. Jest cudowny ogród, który warto dokładnie i powoli zwiedzić zgodnie z oznaczeniami. Na budynku i na trasie prowadzącej przez ogród są oznaczenia z numerami najciekawszych punktów a przy wejściu ulotka z opisami. Polecam powolny spacer i rozkoszowanie się widokami.

Uwaga!!! To bardzo kameralne miejsce. Wnętrze domu zwiedza się z przewodnikiem w kilkuosobowych grupach, stąd do Muzeum może wejść tylko ograniczona liczba osób. Najlepiej kupcie więc bilet on-line z kilkudniowym wyprzedzeniem. Mnie wprawdzie udało się kupić bilet na miejscu, ale byłam jedną z pierwszych osób pod muzeum tego dnia. Miejsce jest absolutnie urzekające i zdecydowanie warto je zobaczyć, nawet mimo górzystej drogi, jaką trzeba pokonać, żeby tu dotrzeć. To było gniazdko, które Salvador urządził dla swojej ukochanej Gali. To w pracowni domu Port Lligat, z absolutnie cudownym widokiem na zatokę, powstały najważniejsze dzieła Salvadora Dali. To niestety również w tym domu zmarła Gala – miłość Daliego, o 10 lat od niego starsza.

Pubol

Dali chciał podarować Gali zamek. Jeżdżąc po okolicy wpatrzył średniowieczny zamek w średniowiecznym miasteczku Pubol. Zamek był w opłakanym stanie, ale stanowił to czego Dali właśnie szukał – wytworne miejsce odpoczynku dla jego ukochanej. Remontując i dekorując to piękne miejsce nie przypuszczał chyba, że będzie to również miasto spoczynku Gali. O zamku napisał:

« Ofiaruję Ci średniowieczny zamek, Galo.
Przyjmuję pod warunkiem, że
Będziesz przyjeżdżał w odwiedziny tylko na moje zaproszenie.
Przyjmuję, ponieważ zasadniczo przyjmuję wszystko 
pod warunkiem, że nie ma narzuconych warunków. 
To jest kwint esencja dworskiej miłości. »

Po śmierci Gali, Dali przeniósł się do Pubol. To to było jego ostatnie atelier. Po zwiedzeniu zamku warto również pospacerować po małych uliczkach uroczego średniowiecznego miasteczka.

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz