Przedłużony weekend w Norwegii – dlaczego Kragerø?

3 godziny drogi od Warszawy…

Gdańska, Katowic, Lublina, Poznania, Szczecina i Wrocławia

Norwegię kocham od zawsze, a może od momentu, kiedy zobaczyłam kiedyś na zdjęciach czy w telewizji te absolutnie zapierające dech w piersiach krajobrazy zielonych gór i wrzynających się w nie błękitnych fiordów. Zakochałam się w tych krajobrazach od pierwszego na nie spojrzenia. I teraz szukam każdej okazji, aby w Norwegii pobyć, poznać nowe miejsca i oczywiście nie wydać fortuny. To właśnie z naciskiem na to ostatnie zorganizowałam sobie pobyt w miasteczku Kragerø .

Perła wśród nadmorskich miast

…tak właśnie Kragerø nazwał Edward Munch, znany przede wszystkim ze swojego obrazu Krzyk. Kragerø to taki norweski Sopot, tylko bardziej urzekający, ponieważ nawet w środku sezonu nie ma tam tłumów turystów, ani też hałaśliwych lokali. Jest malowniczym miastem położonym na uwaga… 495 wyspach. Między kilkoma z tych wysp możecie się poruszać po mostach, inne wymagają już promu czy własnego, wodnego środka lokomocji. Kragerø to miasto artystów. Ma wyjątkowy jak na Norwegię mikroklimat, jest dużo cieplej i słoneczniej niż w innych regionach. To tutaj tworzył Edward Munch i to tu namalował słynny obraz Słońce z zupełnie inną energią niż jego znany Krzyk. Słońce jest pozytywne, ciepłe, energetyczne. Na wzgórzu Skrubben postawiono pomnik tego najsłynniejszego norweskiego malarza.

3 godziny od Warszawy

Okazuje się, że do Kragerø można dotrzeć bardzo łatwo i w miarę tanio. Najlepiej kupić bilet na tanie lotnisko Oslo-Sandefjord. Lata tam Wizzair ze wszystkich polskich miast, które powyżej wymieniłam. Co ważne, z Warszawy leci z Okęcia, więc jest naprawdę wygodnie. Bilety można kupić już od 78 zł, czyli 156 zł w obydwie strony. Pamiętajcie, że w Norwegii pracuje wielu Polaków, którzy na weekend chętnie przylatują do ojczyzny i bilety, dla tych którzy na weekend decydują się polecieć do Norwegii bywają zaskakująco tanie.

Z Sandefjord do Kragerø najlepiej i najszybciej dojechać samochodem. Około 80 kilometrów przejedziecie w mniej więcej godzinę. A trasa, jak to w Norwegii jest piękna i zaręczam, że już sama droga będzie dla Was przyjemnością. Na lotnisku bez problemu wynajmiecie samochód. Zwykle ceny wynajmu są podobne jak w Polsce.

Okolica jest urocza. Ja za pierwszym razem skupiłam się na kilku miejscach:

  • centrum miasta
  • Kragerø Resort
  • Risør
  • Portør

Gdzie spać ?

Przetestowałam dwie miejscówki:

  • Hotel Victoria w centrum
  • Kragerø Resort

Hotel Victoria znajduje się w samym centrum miasta, więc roztacza się z niego fantastyczny widok na urocze miasteczko, mostki, mosteczki i morze między nimi. Wynajęłam naprawdę tanio pokój jednoosobowy. Był maleńki, a w toalecie prysznic zwisał nad muszką klozetową, ale pokój miał cudowny, duży balkon z widokiem na miasto. Hotel ma fajny, stary, klimat, a równocześnie jest świetnie wyremontowany i bardzo czysty. W Norwegii, uwielbiam śniadania w takich miejscach – są na bogato i wytrawnie. Jest typowy karmelowy ser brunost, o wyglądzie kitu, jest kilka rodzajów śledzi, krewetki i inne pyszności. Only on Norway – w większości bufetów śniadaniowych w hotelach znajdziecie również tran:)
Generalnie hotel jest super i leży w samym centrum miasta. Cena do jakości wypada bardzo dobrze.

Na kolejną noc przeniosłam się do hotelu Kragerø Resort. Jest położony na wzgórzu, po przeciwnej stronie zatoki. Można tam dojechać samochodem w około pół godziny, można też skrócić sobie drogę promem, tylko trzeba wcześniej sprawdzić rozkład. Promy na tej trasie nie pływają tu dość często, poza tym nie wszystkie statki, które pływają na tej trasie zabierają samochody. A hotel absolutnie wart jest odwiedzenia. Nawet jeśli nie zdecydujecie się na nocleg w nim, możecie chociaż zajrzeć do strefy spa. Jest cudowna. Jacuzzi, sauna i basen z widokiem na fiord. Ja nie będę Was do tego zachęcać, ja po prostu załączę do tego postu zdjęcia i sami zdecydujecie, czy chcielibyście znaleźć się w takich okolicznościach. Cena hotelu za noc jest zbliżona do cen hoteli warszawskich, nie ma w tym absolutnie żadnego szaleństwa. Po sezonie tanie są też apartamenty, więc zapytajcie w hotelu o cenę za upgrade. Ja przy drugim pobycie za około 140 zł za dwie doby zmieniłam pokój z basic na apartament z pięknym widokiem, balkonem i huśtawką – jajem w salonie.

Jeśli bardzo zależy Wam na budżecie, spróbujcie Portør Pensjonat, nieco oddalony od Kragerø i od cywilizacji, ale za to położony w cudnych okolicznościach przyrody i na prawdę bardzo tani.

Gdzie jeść?

Jedzenie w Norwegii to newralgiczna kwestia, bo restauracje są jakieś 2,3 razy droższe od tych w naszej ojczyźnie. Ale mam dla Was dobrą wiadomość, jest jedno danie, które nawet w restauracjach jest w znośnej cenie, a w Norwegii zawsze smakuje cudownie i jest sycące – to zupa rybna , po norwesku fiskesuppe. W Kragerø Resort podali mi pyszną z cudnie doprawioną i przypieczoną pajdą pieczywa. Dobre owoce morza i ryby w miarę strawnych cenach mają też w Onkel Oskar. Jedliśmy też w Nye Admiralen – dobra, choć bardzo zwyczajna kuchnia, taka z polskiego wybrzeża Bałtyku – ryba/ziemniaki/surówka. Bez szału, ale uczciwie i na pewno szczerze pod względem ilości.

Poza tym, często korzystałam ze sklepu Kiwi. Pieczywo, brunost i śledzie a do tego owoce są dla mnie wystarczająco dobre, żebym mogła zastąpić kolację w restauracji bardzo sympatycznym posiłkiem na balkonie w hotelowym pokoju lub na pikniku nad brzegiem morza.

Dla tych, którzy chcieliby ten posiłek popić jakimś dobrym winem, przypominam, że w Norwegii, w normalnym supermarkecie można kupić wyłącznie piwo i to o obniżonej ilości alkoholu, i to do godziny 18. Wino i inne napoje alkoholowe dostępne są tylko w sieci sklepów monopolowych Vinemonopolet, których w całej Norwegii jest mniej niż monopolowych w Bydgoszczy. I czynne są tylko w określonych godzinach z wyłączeniem niedziel.

Co zobaczyć?

W Kragerø nie ma jakiś szczególnych zabytków, bo nie po to jeździ się do Norwegii. Jest tam za to cudowna przyroda, malownicze latarnie morskie na końcu świata, cisza, zieleń lasów i błękit lub szarość morza w zależności od pogody. I tutaj Wam tego nie zabraknie. Z Kragerø Resort jest cudny widok na centrum miasta. Koniecznie napawajcie się nim w dzień i w nocy. Poza tym zróbcie sobie spacer z Kragerø Resort do części „plażowo-klubowej” hotelu. Latem jakieś 500 metrów poniżej hotelu funkcjonuje klub i baseny zewnętrzne. Nawet jeśli jesteście tam po sezonie, zachęcam do wycieczki i do eksplorowania pobliskich ścieżek w lasach. Zaprowadzą Was do ukrytych portów, zatoczek, rajskich, bezludnych miejsc. Kragerø Resort ma też swoje pole golfowe. Zachęcam do wycieczki do klubu, gdzie możecie wypić norweską, czyli mega słabą kawę w barze i spotkać wielu przystojnych golfistów i golfistek – ja akurat skupiałam się na tych pierwszych 😉

Jest to wyjazd, który, jeśli korzystnie kupicie bilety, zarezerwujecie nocleg na przykład w Portør Pensjonat, zamknie Wam się w kilkuset złotych. A przeniesie Was w zupełnie inny, piękny, spokojny, wolny od reklam, hałasu i miejskiego zgiełku, świat pełen krajobrazów, które uzależniają.

Jo

Spodobał Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz lub polubisz post. Dziękuję 🙂

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz