Rogale Świętomarcińskie – gdzie w Warszawie zjeść najlepsze i dlaczego certyfikatowi mówię NIE

Na początku chciałabym złożyć serdecznie gratulacje Cechowi cukierniczemu w Poznaniu, za to, że działa na niekorzyść środowiska, które powinien chronić. W moim mniemaniu powinien chronić najlepszych i najuczciwszych cukierników i stawiać ich za przykład. Tymczasem, na przykładzie rogali widać, że stawia na półśrodki, na bylejakość, na masówkę i chroni kombinujących.

Byłam w szoku kiedy kilka dni temu znalazłam informację, że prawdziwe, certyfikowane rogale świętomarcińskie są robione Uwaga!!! na margarynie. Ale to nie wszystko. W „prawdziwej” recepturze jest też masa jajeczna w miejsce jaj i jako wisienka na torcie sztuczne aromaty migdałowe. Oficjalna receptura, która znajduje się na stronie internetowej cechu poniżej.

Naturalnym skutkiem takiego podejścia jest fakt, że producenci, którzy używają prawdziwych składników, takich jak masło i jaja – bez których dla mnie cukiernictwo nie ma w ogóle sensu – nie uzyskają certyfikatu na swoje produkty. Tak właśnie jest w Poznaniu. Uczciwi, ceniący smak, szanujący smakoszy mają pod górkę. A kombinujący z tłuszczem trans jakim jest margaryna, z radością i dumą promują swoje „certyfikowane” produkty. Brawo drodzy Państwo, brawo. Macie coś wyjątkowego, za czym szaleje cała polska i jeszcze kawałek świata i przerabiacie to na bylejakość. Ciekawa jestem jakich sztucznych aromatów, masy jajecznej i tłuszczów trans używali producenci sprzed 150 lat, którzy rozpoczęli tradycję tego pysznego wypieku.

Dlatego ja certyfikatowi tego żałosnego cechu mówię stanowcze NIE i was też do tego zachęcam. Tym bardziej, że jest alternatywa i są miejsca, które nie idą skróty i nie chodzą na takie kompromisy trącące absolutną bylejakością.

Dziś chciałam Wam polecić dwa miejsca, w których rogale są cudowne, bo bez certyfikatu, za to już w drodze do doku opakowanie z takim rogalem zacznie Wam przesiąkać cudownym, najprawdziwszym masełkiem.

KUKUŁKA

Kukułka, to fantastyczna, maleńka, kameralna cukiernia na Mokotowskiej. Jest to wspólna inicjatywa Przegryź i Ale Wino, o którym pisałam tutaj. Jak Ale Wino, któremu kulinarnie ufam bezgranicznie promuje takie miejsce to nabrałam do niego zaufania i miałam rację. W sezonie mieli pyszne jagodzianki, z prawdziwymi jagodami. Gros sprzedawców oferuje niestety „borówczanki” bo nie używa jagód a borówek. A smak prawdziwej leśnej jagódki nijak się ma do przerośniętej borówki.

Ale miało być o rogalach. Ich rogal (9 zł) jest z ciasta francuskiego. Boszzz, przeniosłam się do kawiarenki przy Łuku Triumfalnym w Paryżu, gdzie dają takie cudowne maślane croissanty. Ale Paryżanie są słabi, bo ich rogale są puste, a tu ten pyszny maślany kubraczek owija przepyszną masę z białego maku i bakalii. To jest rogal doskonały, duży, ale nie wielki. Chciałam zjeść na dwa razy, ale wciągnęłam na raz. No po prostu jak mawia moja przyjaciółka Ewa, orgazm paszczowy. Nie da się tego rogala podzielić lub nim się podzielić. On jest po prostu genialny i w sam raz.

Słodki, Słony

Magda Gessler raczej nie pozostawia obojętnym. Ale się ją kocha, albo się ma do niej stosunek … no powiedzmy gorący inaczej. Natomiast według mnie, niezależenie od tego jaki macie stosunek do Pani Magdy, nie ma drugiej tak rozpustnej cukierni w Warszawie. Słodki Słony płynie masłem, jajami, najlepszym kajmakiem i czekoladą. Ceny są trochę odjechane w kosmos, ale, że słodkie staram się jeść rzadko, wolę pójść raz na miesiąc tutaj, niże wsuwać magarynowe rogale codziennie.

Jaki jest rogal w Słodki Słony? Kurcze, tu też zawiodłam, bo zamiast delektować się tym rogalem (8 zł mały) rozkładając go na składniki pierwsze to … wciągnęłam go nosem. Też miał być na dwa razy, ale wiecie sprzedali mi go jeszcze ciepłego. Ciasto tym razem jest bardziej przepisowe, czyli drożdżowe. Na moje pytanie czy jest na maśle, Pani zrobiła oczy jak 5 zł, jakbym zapytała czy niebo jest niebieskie. „U nas wszystko jest na maśle” odpowiedziała z rozkosznym uśmiechem. Może jest ciut mniej masy niż w kukułce, a może po prostu dlatego, że trafił mi się wyjątkowo duży rogal, stosunek masy do ciasta był nieco zaburzony. Natomiast masa znowu jest cudowna, smak maku idealny, bakalii sporo, wszystko to połączone najlepszym tłuszczem jaki mamy w Polsce, naszym genialnym masełkiem . Przepyszny, prawdziwy, żadnej lipy.

Te dwie miejscówki mogę polecić z czystym sumieniem. Możecie, tam iść z zaufaniem, bo nie mają tego żałosnego certyfikatu. To miejsca absolutnie gwarantowane margaryna free.

W Poznaniu zaś maślane rogale znajdziecie w Cafe La Ruina i Raj.

Idźcie i cieszcie się tym smakiem.

A jak po rogalach Wam wystarczy miejsca na gęsinę na Świętego Marcina to mam dla Was bardzo smaczną propozycję tutaj.

Dla wszystkich Marcinów najlepsze życzenia imieninowe. Samyych smacznych dni. Ależ Wy się Panowie smakowicie kojarzycie 😉

Jo

Spodobał Ci się ten wpis. Będzie mi bardzo miło jeśli go polubisz i/lub udostępnisz.

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz