UKI UKI NAJLEPSZY RAMEN W MIEŚCIE – Ich umami Cię omami

Ramen to japońskie danie, które składa się z rosołu, makaronu i dodatków, które mogą być najróżniejsze – od owoców morza, przez warzywa takie jak rzodkiew, pędy bambusa, kukurydza, po wodorosty, mięso, jaja czy nasiona sezamu. Ramen przywędrował do Japonii z Chin i zadomowił się tam na dobre, stając się jednym z popularniejszych dań. Nazwa pochodzi od rodzaju makaronu pszennego nazywanego po chińsku „lamian”.

Jadłam ramen często i wielu miejscach, bo wydawało mi się, że to zdrowe danie. Taki zdrowy rosołek posypany często szczypiorkiem czy innymi zdrowymi zielonymi dodatkami. No i zawsze byłam bardzo zadowolona. Ramen nie był moim ulubionym daniem, ale daniem, które kojarzyło mi się z przyjemną regeneracją dla organizmu. Trochę jak niedzielny rosół u mamy.

Teraz, w czasach kwarantanny, stosując moją zasadę kupowania w miarę możliwości jedzenia na wynos, trafiłam do Uki Uki. Nie jestem jakąś ramenową specjalistką, więc kiedy pojawiłam się w Uki Uki miałam spory problem z wyborem. Zadawałam Panu na froncie miliardy pytań, bo wiadomo, chciałaby się wybrać dobrze, a w W Uki Uki mają 6 rodzajów ramenu, i bądź tu mądry… 2 rameny mięsne jeden łagodny drugi pikantny i 4 wegetariańskie, w tym na bazie sosu sojowego i imbirowego. Pan w maseczce, z ogromną wiedzą i cierpliwością odpowiedział na miliard moich pytań i rozwiał wszelkie wątpliwości i … udało się wybrać J. I to jak się udało!!!

Ponieważ uwielbiam ostre dania – zaraziłam się ostrością poznając kuchnię tajską – poszłam w klasyczny mięsny ramen TANTAN na wywarze z mięsa i kości wołowych. Ponoć to tradycyjna receptura sprzed wieku, ściągnięta oczywiście  z Japonii. Ramen ten podawany jest z bardzo drobno mielonym mięsem wieprzowym tantan, szczypiorkiem, cebulą, jajkiem i mizuną. Mizuna, zwana musztardowcem japońskim, to odmiana sałaty o lekko musztardowym, delikatnie ostrawym posmaku. Mizuna jest zdrowa oczywiście, bo bogata w witaminy A i C, błonnik i potas. I mało kaloryczna. Ale to chyba jedyny małokaloryczny element tego ramenu.

Po jakiś 2 minutach od zamówienia, Wasz ramen jest gotowy i dostajecie go w 3 częściach J:

– gotowy wywar w kubeczku

– makaron do samodzielnego ugotowania

– dodatki

A do tego wszystkiego Uki Uki dołącza instrukcję obsługi oraz … ręcznie wypisane podziękowania.

Przygotowanie tak podanego ramenu jest dziecinnie proste. Serio. Nawet jeśli jesteście z gatunku przypalających wodę, dacie radę. Wystarczy w jednym garnku zagotować dużą ilość wody, a w drugim podgrzać wywar. Makaron wrzucamy do wrzącej wody na 1 minutę i 15 sekund. Odcedzamy i ciach do michy na ramen. Zalewamy wywarem i ładnie, albo mniej ładnie – jak kto da radę – układamy dodatki. Uwaga na jajko. Jest cudownie przygotowane, z idealnie płynnym żółtkiem, więc bądźcie na to przygotowani przed przekrojeniem.

To genialne, bo gdybyście dostali Wasz ramen „gotowy”, makaron pewnie zmieniłby formę na rozpaćkaną. A tak, wszystko jest idealne. No i ten ramen jest doskonały na kwarantannę. W pracy nie moglibyśmy pozwolić sobie na zabawę garnkami i gotowanie makaronu, a w domu … spoko. Więc jeśli macie to „szczęście” i pracujecie zdalnie to danie jest dla Was.

No, ale do rzeczy. Jak smakuje ramen z Uki Uki. Nie jestem w stanie tego opisać. Jedno jest pewne. Wszystkie wcześniejsze rameny, które jadłam nie sięgają mu do pięt. I wszystko co wcześniej nazywałam smakiem umami, było jakąś amatorską próbą zbliżenia się do umami.

Otóż jak już sobie to wszystko przygotowałam, to okazało się, że sam zapach jest obłędny. A dalej było tylko lepiej. To połączenie kremowego, bardzo esencjonalnego, wręcz gęstego  wywaru z idealnym, przepysznym makaronem, przełamane świeżością mizu, stworzyło smak doskonały: głęboki, równocześnie łagodny przez tą kremowość i gęstość, ale też ostry i taki inny niż wszystkie, które do tej pory znałam. Trudno go opisać, bo jest po prostu … idealny.

Wersja ramenu, którą wybrałam do lekkich nie należy. Porcja jest bardzo solidna. Więc po zjedzeniu połowy byłam objedzona po uszy. Ale co tam odczekałam chwilę i dojadłam jeszcze trochę. I znowu mała przerwa i niestety … skończył się.

Powiadam Wam, jeśli lubicie ramen, albo chociaż rosół, a nie jedliście ramenu z Uki Uki to nie poznaliście pełni przyjemności jaką można czerpać z tego dnia. W Uki Uki za 35 zł możecie urządzić sobie kulinarną rozpustę, która da Wam mnóstwo dobrej energii i dobrych kalorii. Opcje ramenowe Uki Uki trafią w gusta zarówno mięsożernych jak i wegan, ponieważ aż 4 z oferowanych ramenów są wegańskie.

Dodatkowo, fundując sobie taką kulinarną rozkosz, możecie zrobić coś dobrego. Branża gastronomiczna, podobnie jak turystyczna i kilka innych mają teraz wyjątkowo pod górkę. Jeśli jesteś wśród szczęśliwców, którzy nadal mają pracę i możesz pozwolić sobie na zamówienie ramenu za 35 zł z odbiorem w Uki Uki lub za nieco więcej z dowozem przez Glove, zrób sobie tę przyjemność. Nie będziesz zawiedziony.

Smacznego

Jo

Spodobał Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeśli go polubisz i/lub udostępnisz.

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz