Ajerkoniak czy adwokat? Najlepszy przepis

Ostatnie dni przed Świętami to czas największej spiny. Biegamy, sprzątamy, przeciskamy się w centrach handlowych, aby upolować brakujące prezenty, kończymy ważne projekty w pracy… I tak do Wigilii. A ja mam dla Was propozycję, która powinna pozwolić Wam odprężyć się trochę, a równocześnie przygotować coś powiedzmy świątecznego. Zamiast lepić pierogi czy myć okna, albo pomiędzy tymi czynnościami, zróbcie sobie ajerkoniak. I koniecznie wyliżcie naczynia. Ależ to relaksuje 😉

W ubiegłym roku dostałam od dobrej koleżanki, pyszny ajerkoniak z małej, nieznanej manufaktury. Był gęsty, waniliowy, esencjonalny. Był genialny, ale niestety się skończył. Ponieważ nie udało mi się znaleźć nic, co przypominałoby choć trochę tamten pyszny smak, przeszukałam internety, podpytałam znajomych, poeksperymentowałam… i oto jest. Mój cudowny, domowy ajerkoniaczek. Gęsty, prawdziwy, pachnący prawdziwą wanilią.

Składniki

10 żółtek

3/4 szklanki cukru pudru

0,7 l mleka skondensowanego niesłodzonego

0,1 l mleka skondensowanego słodzonego

400 ml siprytusu

1 laska wanilii

Wykon

Czyste jajka rozbijamy i zachowujemy żółtka. Białka mogą się przydać na bezę, ale z bezą nie pomogę, bo nie przepadam. Na pewno macie swoje najlepsze patenty. Do żółtek wsypujemy 3/4 szklanki cukru pudru i ubijamy długo i cierpliwie na niemal biały puch. Następnie dolewamy skondensowane niesłodzone mleko. Co do słodzonego, to możecie dodać od 10 do 20 ml w zależności od pożądanej gęstości , ja dodałam około 0,15 bo uwielbiam gęsty ajerkoniak, ale jak wolicie klasykę to 0,1 w zupełności wystarczy. Laskę wanilii przekrawamy wzdłuż i wyciągamy z niej ziarenka. Możecie też dodać aromat waniliowy, taki prawdziwy. Dolewamy spirytus. Wszystko dokładnie i delikatnie mieszamy i przelewamy do butelek.

Jeśli używacie prawdziwych lasek wanilii, przekrojone jej części możecie wrzucić do butelek, żeby oddały jeszcze więcej aromatu. Koniecznie wyliżcie wszystkie naczynia, które służyły Wam do przygotowania ajerkoniaku i spróbujcie czy wszystko jest jak trzeba, smak, konsystencja etc. W razie czego dolejcie trochę mleka skondensowanego niesłodzonego, żeby ajerkoniak był rzadszy lub skondensowanego jeśli lubicie, jak ja, konsystencję budyniu 😉 Możecie jeszcze poprzelewać do małych buteleczek i dorzucić do paczek świątecznych, choć nie będzie Wam łatwo się dzielić tym ajerkoniakiem.

Mam nadzieję, że ten przepis zrelaksuje Was już przy samym przygotowywaniu, no a później da jeszcze więcej przyjemności przy wspólnej degustacji.

Wasze zdrowie!!! Duuuużo zdrowia.

Jo

Ps. Nie chcę wiedzieć ile ma to kalorii, Wy też nie. Ale jeśli chcecie, żeby Wasza kumpela też nosiła spodnie z gumką, to udostępnijcie jej ten przepis.

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz