Blankenese – biała perła Hamburga

Hamburg mnie absolutnie zachwycił. To niewystarczająco doceniane Niemieckie miasto, z mnóstwem turystycznych atrakcji, o którym już pisałam: o kulinarnych stronach tutaj, a o atrakcjach turystycznych tutaj. Może to i dobrze, bo na szczęście dla mieszkańców i dla odwiedzających Hamburg, jeszcze nie przeżywa on turystycznego oblężenia. Choć są miejsca, takie jak Elbphilharmonie, gdzie ustawiają się długie kolejki. Dziś będzie o miejscu, w którym od tłumów możecie odpocząć. O pięknej dzielnicy Blankenese.

Blankenese długo była niezależną gminą. Dopiero w 1938 roku została przyłączona do Hamburga. W czasie drugiej wojny światowej stacjonował tu obóz oficerów Luftwaffe. Nazwa dzielnicy pochodząca prawdopodobnie od słów blank ness oznacza biały cypel na Łabie. Blankenese położona jest na pnącym się w górę wybrzeżu Łaby, gdzie wśród soczystej i bujnej zieleni wybija się biel pięknych, starych, eleganckich willi. Roztacza się z nich absolutnie cudowny widok na rzekę …i na fabrykę Airbusa, po przeciwnej stronie. Piękne białe wille mają jeszcze piękniejsze ceny. Tu raczej nie kupuje się nieruchomości, a w większości dziedziczy się je. Ceny są bardzo wysokie i nie ma się co dziwić, bo to zdecydowanie jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Hamburgu.

Ponieważ Blankenese roztacza się na wzgórzu, wzdłuż Łaby, do różnych miejsc prowadzą wąskie schody, których jest tu 4864. Dzielnica jest bardzo zielona, poza kilkoma parkami, prawie wszystkie ulice wysadzone są drzewami, a wokół białych willi roztaczają się dostojne ogrody z bują zielenią. Zresztą cały Hamburg to bardzo zielone miasto. Na Blankenese są też dwie latarnie morskie, rzymski ogród, muzeum lalek i wiele innych atrakcji. To co mnie urzekło najbardziej to widok na Łabę i możliwość obserwowania ogromnych, kontenerowców załadowanych aż do nieba, wpływających czy raczej wprowadzanych do portu przez specjalne małe stateczki – piloty.

Jeśli odwiedzicie Blankenese, to chciałam Wam polecić dwa cudowne miejsca z których będziecie mogli rozkoszować się pięknem tej dzielnicy i cudownym widokiem na Łabę.

Strandperle – czyli portowa perła w Blankenese

Strandperle to taki bar – restauracja na plaży, nad brzegiem Łaby u stóp Balnkenese. Warto zejść tu wąskimi uliczkami, zrobić sobie piaszczysty piling przechodząc gołymi stopami po plaży i usiąść na chwilę chociaż w tym uroczym miejscu. Strandperle to nie jest elegancki lokal, może wręcz przeciwnie. Jest bardzo na luzie, trochę hipstersko, niewykończone betonowe wnętrza, menu wypisane na okiennicach budynku i menu to może za poważne słowo. Bo to raczej bar, do którego możecie wpaść coś przegryźć. Są sałatki, burgery, słynny niemiecki currywurst. Ja polecam przede wszystkim zatrzymać się tu na kawę, piwo czy sekt – wedle upodobań. My wybrałyśmy opcję nr 3, czyli bąbelki, znaczy sekt. Przed południem pijamy tylko szampana, albo inne bąbelki produkowane metodą szampańską.

Na mały głodek w Strandperle polecam też precle. Prawdziwe, niemieckie, z gruboziarnistą solą. Boszzzz jakie one pyszne. A do tego największy rarytas, ten cudowny widok.

Louis C. Jakob – taras, w którym się zakochacie

Louis C. Jacob to piękny, butikowy, pięciogwiazdkowy hotel z dwustuletnią tradycją. Miejsce jest cudowne samo w sobie i oczywiście jeśli budżet Wam na to pozwala to szczerze polecam Wam jako hotel. Jest przepiękne, stylowe wnętrza, z obsługą na najwyższym poziomie i z fantastycznym widokiem na Łabę. Docenił to między innymi Robert Redford, który zdecydował się świętować w tym hotelu swój ostatni ślub ze swoją wieloletnią partnerką, młodszą od niego o około 20 lat artystką Sibylle Szaggars.

Jeśli tak ja, nie możecie sobie pozwolić na pokój w tym pięknym hotelu, zapraszam Was do odwiedzenia najpiękniejszego miejsca tutaj – słynnego Lime Tree Terrace, który został stworzony w 1791 przez Daniela Louisa Jacques’a. Dziś taras ten cieszy się mianem najbardziej atrakcyjnej kawiarni w Hamburgu. Można tam nie tylko delektować się kawą, domowym ciastem, pysznymi lodami czy aperol spritzem. Jest to również odpowiednia miejscówka na lunch czy kolację. Atmosfera jest magiczna. Widok zapiera dech w piersiach. Dla mnie, osoby, która przez 5 lat mieszkała we Francji to miejsce od razu przywołało francuskie klimaty, ale takie w najlepszym wydaniu, z przymiotnikami wyrafinowanie i elegancja w tle. Okazuje się, że Lime Tree Terrace zainspirował słynnego impresjonistę Maxa Liebermanna do namalowani dwóch z jego najbardziej znanych dzieł. Z tarasu będziecie mieli też świetny widok na fabrykę Airbusa, działającą po przeciwnej stronie Łaby.

Fermont hotel, o którym przeczytacie tutaj, jest na pewno w Hamburgu silną konkurencją Louis C. Jakob, ale dla mnie ten ostatni hotel to kwintesencja uroku, elegancji, kameralności i wyrafinowania. Wprawdzie aperol spritz kosztuje tu jakieś dwa razy tyle co w tańszych miejscówkach w Hamburgu, to według mnie widok, atmosfera i jakość warte są tej ceny.

Koniecznie odwiedźcie Blankenese. To prawdziwa Hamburska perła, która kryje w sobie kolejne.

Spodobał Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz i polubisz.

Być może zainteresuje Cię też...

Dodaj komentarz